Oryginał i remake to w sumie kopie, jedynie językiem i obsada się różnią. Oba dobre i oba trzymają w napięciu.
Krytykujesz. Polecasz oryginał. Nie piszesz o który film Tobie chodzi. Nie podajesz tytułu. Nic więcej. Takie komentarze lubię najbardziej.
Ale po co, skoro można obejrzeć remake w zrozumiałym języku i z porządną obsadą?
Też polecam. Mniej gadania i histerii (które moim zdaniem w wersji amerykańskiej podważają wiarygodność historii, sprawiają że robi się teatralna). Oryginał jest też bardziej uniwersalny, nie wbija na siłę pożarów w Kalifornii czy przypadków przekraczania uprawnień przez amerykańską policję.